Dzisiejsze słońce zapachniało łzawo przez chmury. Kwieciste karawany śniegowych niedobitków zanikają w ponurych strugach. Przenikające do szpiku ciepło zabiera im ostatnie czapy życia.
Dzisiejsze słońce łuną zza chmur kradnie im istnienie.
Ogólna wesołość, na pozornej stypie zimy.
Roztańczona w radosnych błyskach woda, nie spodziewa się rychłego skucia, przez powracający mróz
Słowo jest jak miecz. Potrafi zabijać, ale daje bezpieczeństwo i świadczy o statusie
piątek, 29 stycznia 2016
wtorek, 12 stycznia 2016
Puszyste są sny o poranku. Puszyste i jasne, epatujące zielenią nocy
Mary przerywane strugami dźwięków niechcianej pobudki.
Klawisze żeber po kolei śpiewają jękiem westchnienia
Lepkie sny siłą usuwane z powiek gromadzą się tłumnie w zapomnieniu
Wypychane zapachem błogosławionej kawy dnia codziennego
Mary przerywane strugami dźwięków niechcianej pobudki.
Klawisze żeber po kolei śpiewają jękiem westchnienia
Lepkie sny siłą usuwane z powiek gromadzą się tłumnie w zapomnieniu
Wypychane zapachem błogosławionej kawy dnia codziennego
Subskrybuj:
Posty (Atom)