wtorek, 4 listopada 2014

Do Oblubieńca

Drobię krokami bezradności
Moje usta pełne żalu
Pełznę truchtem narzekania
Płonę smutkiem bez przyczyny

Weź mnie za rękę
Poprowadź ciemną doliną
Weź mnie za rękę
A smutku się nie ulęknę

piątek, 31 października 2014

W pęknięte złudzenia ubrany sen
Srebrzyste potoki zdziwień.
Wezbrawszy żalem za fatamorganą
Powoli wśród zasieków pokonuje pola minowe
Kolejnych decyzji korporacyjnych mrówek.
Zadufanych w swojej niewiedzy i władzy
Powoli zbliżam się do łaskawej opaski na oczy
I ściany

sobota, 18 października 2014

skaliste zęby przepasane mgłą
blade czepce chmur
cierpliwie sunący deszcz
błotnista zieleń traw
Z całą mocą moich zdławionych życiem płuc
Z całą mocą dmę przez zwinięte dłonie
Z całą mocą obumarłej życiem tchawicy
Dmucham parą na kolejną Jesień

sobota, 11 października 2014

przeciskając się przez komnaty smutku
odmierzałem światło w szklance wody
gorzkie korzenie spleenu
wypaliły się
sedno ufności prowadzi mnie za rękę

niedziela, 3 sierpnia 2014

Ojcowskie troski wylewają na mnie swe żale
Każdy skrawek ciszy pomiędzy zdaniami jest balsamicznym objęciem
Półmrok lata rozbija moje oczy
Pomroka życia rozrywa mnie na strzępy

niedziela, 29 czerwca 2014

Krzaczaste chwile uśmiechu, kolcami nadziane gałęzie dnia
Drapiące westchnienia życia
Wypełzłem na świeży czysty poranek, czysto spłukany deszczem
Wypełzam z piekieł snu
Zakrwawione są ręce Ciszy
Kolejne krople przebudzenia
W zbrodniczej Ciszy tkwi Ból
Oddarty rąbek cierpienia przechylający szalę złudzeń

środa, 19 lutego 2014

Każdy dzień ubiera mnie w dodatkowe klęski. Ból przenikający osobisty Byt.
Westchnienie ciszy łagodzi łzawe krople, które zsyła na mnie bezlitosny dzień.
Samotność wśród innych, samotność w obecności bliskich, samotność w kroplach dnia.
Pierzchają złudzenia, i zostaje kamienny zarys maski na ustach.
Kamienna ironia bezlitosnego dnia codziennego.
Byt ubrany w codzienne klęski pada pod ciężarem dnia.
Skorumpowane nadzieją myśli giną w otchłani rzeczywistości.
Okrzyki grozy i bólu nie przenikają bariery codzienności.
Wykrzywiony ironicznie w kącikach maski, omijam fatamorganę celu życia.
Bo czy istnieje życie przed śmiercią?

piątek, 17 stycznia 2014

Popękane niebo spływa deszczem
Popękane deszczem szyby
Noworoczna jesień, noworoczne łzy
Rozpalone tęsknotą krople deszczu
Rozpalonydeszczem Nowy Rok