Nocne żale zatopione u stóp połonin skaleczyłem winem
Deszczowy las grzmiał w nocy głuchymi trzaskami gałązek
Osuszone mysli zajadle błagały o przebaczenie za małostkową złość
Oślepiałem cienką wstążeczkę asfaltu strugą latarki
Harmonijnie szczęśliwy oddałem swój cel Opiekunowi
te gałązki... niepokojące, dobre. weszłam w ten obraz i już chyba mi on zostanie z tyłu głowy.
OdpowiedzUsuń