Ballada gasnącej świecy i zawarte w niej marzenia
Opowieść przemijania
Kalambury życia chaotycznie splątane
Ballada przemijania w wygasłym ogniu marzeń
Słowo jest jak miecz. Potrafi zabijać, ale daje bezpieczeństwo i świadczy o statusie
piątek, 27 grudnia 2013
czwartek, 26 grudnia 2013
niedziela, 15 grudnia 2013
podszyte wzajemnością złudzenia, kwilące w bólu teraźniejszości
piękno zabite życiem, wezwano mnie na stracenie
wstałem i wyszedłem na drogę, sam na sam z horyzontem
powstałem jak z życia do zmartwychwstania
chwile nieobecności w katordze, chwile nieobecne w życiu
katorga powszedniej sekundy, męczarnia sekund
ból przenikający jaźń, świadomość nerwów w zatraceniu
piękno zabite życiem, wezwano mnie na stracenie
wstałem i wyszedłem na drogę, sam na sam z horyzontem
powstałem jak z życia do zmartwychwstania
chwile nieobecności w katordze, chwile nieobecne w życiu
katorga powszedniej sekundy, męczarnia sekund
ból przenikający jaźń, świadomość nerwów w zatraceniu
piątek, 13 grudnia 2013
środa, 11 grudnia 2013
poniedziałek, 9 grudnia 2013
sobota, 7 grudnia 2013
piątek, 6 grudnia 2013
codzienne małe złudzenia
dzień powszedni w alienacji
najwyższa z form samotności
krew i dusza mego życia
spojrzałem dziś w oczy szaleństwu lustra
wejrzałem w źrenice indywidualizmu
samotność rysów twarzy objęła moje małe obłędy
rozpacz wynikła z błyszczącego odbicia przenika ściany jaźni
zwykły dzień podszyty poranną kawą zabija
prowadzi w kierunku jedynym prawdziwym
mroczna pani zbyt wolno piłuje łańcuchy w kajdanach życia
gdy wyzwolenie jest na wyciągnięcie brzytwy
chwytam się jej biorąc kolejny haust życia
dzień powszedni w alienacji
najwyższa z form samotności
krew i dusza mego życia
spojrzałem dziś w oczy szaleństwu lustra
wejrzałem w źrenice indywidualizmu
samotność rysów twarzy objęła moje małe obłędy
rozpacz wynikła z błyszczącego odbicia przenika ściany jaźni
zwykły dzień podszyty poranną kawą zabija
prowadzi w kierunku jedynym prawdziwym
mroczna pani zbyt wolno piłuje łańcuchy w kajdanach życia
gdy wyzwolenie jest na wyciągnięcie brzytwy
chwytam się jej biorąc kolejny haust życia
wtorek, 3 grudnia 2013
Samotnie tańczę na wietrze. Muzyka płonie we mnie.
Wychodząc na przeciw wspomnieniom, wsparty na złudzeniach
leniwie przeciągam lubieżnie językiem po marzeniach.
Ogień muzyki ogarnął moje złudzenia o nocy bez świtu
Zagarniam popioły przeszłości na ołtarz niepamięci
Wezwałem ogień muzyki na pohybel przeciwnościom losu
Wychodząc na przeciw wspomnieniom, wsparty na złudzeniach
leniwie przeciągam lubieżnie językiem po marzeniach.
Ogień muzyki ogarnął moje złudzenia o nocy bez świtu
Zagarniam popioły przeszłości na ołtarz niepamięci
Wezwałem ogień muzyki na pohybel przeciwnościom losu
Subskrybuj:
Posty (Atom)