codzienne małe złudzenia
dzień powszedni w alienacji
najwyższa z form samotności
krew i dusza mego życia
spojrzałem dziś w oczy szaleństwu lustra
wejrzałem w źrenice indywidualizmu
samotność rysów twarzy objęła moje małe obłędy
rozpacz wynikła z błyszczącego odbicia przenika ściany jaźni
zwykły dzień podszyty poranną kawą zabija
prowadzi w kierunku jedynym prawdziwym
mroczna pani zbyt wolno piłuje łańcuchy w kajdanach życia
gdy wyzwolenie jest na wyciągnięcie brzytwy
chwytam się jej biorąc kolejny haust życia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz