Wielki i niezgłębiony jest spacer w deszczu.
Zachłanne krople burzy okrywają całunem wszelki byt
Wygasłe pioruny grzmią złowrogim echem
Świetliste letnie potoki kradną brud codzienności.
Oceany pomniejszych kałuż ogarniają nam stopy
Więżą nasze głowy powiewy strug
Ociężałe gniewem grzmoty miażdżą nam oczy
Kwitną zimnem dłonie nasze spragnione
Gniewne potoki błyskawic rozjaśniają
Nam myśli błogosławioną niewiedzą
Słowo jest jak miecz. Potrafi zabijać, ale daje bezpieczeństwo i świadczy o statusie
środa, 1 czerwca 2016
piątek, 29 stycznia 2016
Dzisiejsze słońce zapachniało łzawo przez chmury. Kwieciste karawany śniegowych niedobitków zanikają w ponurych strugach. Przenikające do szpiku ciepło zabiera im ostatnie czapy życia.
Dzisiejsze słońce łuną zza chmur kradnie im istnienie.
Ogólna wesołość, na pozornej stypie zimy.
Roztańczona w radosnych błyskach woda, nie spodziewa się rychłego skucia, przez powracający mróz
Dzisiejsze słońce łuną zza chmur kradnie im istnienie.
Ogólna wesołość, na pozornej stypie zimy.
Roztańczona w radosnych błyskach woda, nie spodziewa się rychłego skucia, przez powracający mróz
wtorek, 12 stycznia 2016
Puszyste są sny o poranku. Puszyste i jasne, epatujące zielenią nocy
Mary przerywane strugami dźwięków niechcianej pobudki.
Klawisze żeber po kolei śpiewają jękiem westchnienia
Lepkie sny siłą usuwane z powiek gromadzą się tłumnie w zapomnieniu
Wypychane zapachem błogosławionej kawy dnia codziennego
Mary przerywane strugami dźwięków niechcianej pobudki.
Klawisze żeber po kolei śpiewają jękiem westchnienia
Lepkie sny siłą usuwane z powiek gromadzą się tłumnie w zapomnieniu
Wypychane zapachem błogosławionej kawy dnia codziennego
Subskrybuj:
Posty (Atom)