Wielki i niezgłębiony jest spacer w deszczu.
Zachłanne krople burzy okrywają całunem wszelki byt
Wygasłe pioruny grzmią złowrogim echem
Świetliste letnie potoki kradną brud codzienności.
Oceany pomniejszych kałuż ogarniają nam stopy
Więżą nasze głowy powiewy strug
Ociężałe gniewem grzmoty miażdżą nam oczy
Kwitną zimnem dłonie nasze spragnione
Gniewne potoki błyskawic rozjaśniają
Nam myśli błogosławioną niewiedzą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz