Codzienne małe bóle chodzą za mną. Gdy przystanę liżą moje stopy do krwi.
Zwykłe szlaki cienia prowadzą mnie do krainy leżącej na skraju szaleństwa.
Codzienne lekceważenia obcierają się o mnie domagając się pieszczoty osamotnienia.
Każdy mały oddech jest wielkim mym krokiem w przepaść
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz