Żałosne podrygi słońca niszczą odwieczny mrok.W zapomnianym zakątku czaję się w codziennym bezistnieniu.
Ból, towarzysz mej wędrówki uczestniczy w każdej próbie myślenia. Pozostaje nadzieja w słowach wypowiedzianych i łaska opromieniona Wiecznością.
Pieśń mocy przybywającej burzy otarła się o mnie deszczem. Gromy trwały, zbite w łagodne tabuny
ciszy, roznosząc zarazę gniewu.
Czy krople łaski zabrzęczą nadzieją w mej niespokojnej duszy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz