Drobię krokami bezradności
Moje usta pełne żalu
Pełznę truchtem narzekania
Płonę smutkiem bez przyczyny
Weź mnie za rękę
Poprowadź ciemną doliną
Weź mnie za rękę
A smutku się nie ulęknę
Słowo jest jak miecz. Potrafi zabijać, ale daje bezpieczeństwo i świadczy o statusie
wtorek, 4 listopada 2014
piątek, 31 października 2014
sobota, 18 października 2014
sobota, 11 października 2014
niedziela, 3 sierpnia 2014
niedziela, 29 czerwca 2014
Krzaczaste chwile uśmiechu, kolcami nadziane gałęzie dnia
Drapiące westchnienia życia
Wypełzłem na świeży czysty poranek, czysto spłukany deszczem
Wypełzam z piekieł snu
Zakrwawione są ręce Ciszy
Kolejne krople przebudzenia
W zbrodniczej Ciszy tkwi Ból
Oddarty rąbek cierpienia przechylający szalę złudzeń
Drapiące westchnienia życia
Wypełzłem na świeży czysty poranek, czysto spłukany deszczem
Wypełzam z piekieł snu
Zakrwawione są ręce Ciszy
Kolejne krople przebudzenia
W zbrodniczej Ciszy tkwi Ból
Oddarty rąbek cierpienia przechylający szalę złudzeń
środa, 19 lutego 2014
Każdy dzień ubiera mnie w dodatkowe klęski. Ból przenikający osobisty Byt.
Westchnienie ciszy łagodzi łzawe krople, które zsyła na mnie bezlitosny dzień.
Samotność wśród innych, samotność w obecności bliskich, samotność w kroplach dnia.
Pierzchają złudzenia, i zostaje kamienny zarys maski na ustach.
Kamienna ironia bezlitosnego dnia codziennego.
Byt ubrany w codzienne klęski pada pod ciężarem dnia.
Skorumpowane nadzieją myśli giną w otchłani rzeczywistości.
Okrzyki grozy i bólu nie przenikają bariery codzienności.
Wykrzywiony ironicznie w kącikach maski, omijam fatamorganę celu życia.
Bo czy istnieje życie przed śmiercią?
Westchnienie ciszy łagodzi łzawe krople, które zsyła na mnie bezlitosny dzień.
Samotność wśród innych, samotność w obecności bliskich, samotność w kroplach dnia.
Pierzchają złudzenia, i zostaje kamienny zarys maski na ustach.
Kamienna ironia bezlitosnego dnia codziennego.
Byt ubrany w codzienne klęski pada pod ciężarem dnia.
Skorumpowane nadzieją myśli giną w otchłani rzeczywistości.
Okrzyki grozy i bólu nie przenikają bariery codzienności.
Wykrzywiony ironicznie w kącikach maski, omijam fatamorganę celu życia.
Bo czy istnieje życie przed śmiercią?
Subskrybuj:
Posty (Atom)