Zatopiłem się we łzach Nocy. Łagodne krople mroku oczyszczały moje złe imię. Lekko wsparty na ramionach mgły wszedłem w noc. Stąpałem po wilgotnych liściach, kontemplując ich prostotę w śmierci. Wszedłem w mrok świata.
Zakochałem się w bezsensie powrotów. Łatwo zagubiłem drogę pośród linii własnych brwi.
Jestem jak jedyne drzewo na polanie, oczernione od burz, pogięte wichrami, lecz ciągle wierne swojej niepowtarzalności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz