wtorek, 14 maja 2013

Oddechy temu klęknąłem nad powierzchnią śmierci. Spojrzałem w jej błękitne oko i zmroziła mnie świadomość długiego oczekiwania na sen.
Zachwycenia temu położyłem się na gwiaździstym niebie i zabiłem własne marzenia.
Kalumnie temu zawiązałem swój język w obelgę i wymierzyłem ją w bliskich.
Klęknąłem nad powierzchnią siebie, wpatrując się błękitnie w przemijanie dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz