Ubrawszy się w niesłowa zabraliśmy ze sobą na spacer kolejny bagaż doświadczeń. Zaciążyliśmy sobie chwilami mile spędzonymi i uśmiechami do własnych myśli. Niewypowiedziane sentencje układane przez dwie pozornie nieruchome postacie układały się w konwersację, która zaskoczyła swoim bogactwem form.
Cisza pękała od natłoku i nadmiaru słów, które powinny lekko wibrować na wietrze.
Zdania niewypowiedziane na pożegnanie otuliły nas nadzieją powitania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz